Jeśli chcecie się dowiedzieć co Amalia Krieger hodowała na parapetach kamienicy Bonerowskiej, ten tekst jest właśnie dla Was!
Nie od dziś wiadomo, że fotografię można odczytywać i oglądać na wielu poziomach. Dlaczego więc w monochromatycznych ujęciach nie dostrzec zieleni …
W chwili kiedy Amalia Krieger przejęła rodzinny zakład fotograficzny na portretach jej autorstwa wyraźnie daje się wyczuć kobiecą rękę. Dowodem na to stają się ogromne ilości kwiatów doniczkowych pieczołowicie rozstawianych w atelier dokoła portretowanych osób.

Niezwykłość tych ujęć kryje się w fakcie, że kiedy na nie patrzymy widzimy dwa równorzędne byty sportretowane obok siebie; człowieka-modela i roślinę-modela.
Majestatyczna araukaria i smukłe oleandry niemal na baczność towarzyszą pozującym żołnierzom.


Palmy pokojowe o rozłożystych liściach pięknie wypełniają przestrzeń w otoczeniu pozujących dam. Moda na te kwiaty przyszła do Polski z Wielkiej Brytanii, a własnoręcznie wyhodowana z nasiona palma była marzeniem każdej pani domu.

Odwiedzający atelier Kriegerów nieraz pozowali w prawdziwym kwiatowym dywanie – tkanym zielistkami, dracenami czy mirtem.

Czasem zaś na stole pojawiał się niezwykle popularny w XIX wiecznych domach plektrantus (komarzyca) uważany za odstraszacz moli.

Na atelierowej balustradzie często pojawia się niezwykle efektowna żardiniera.
*W dzisiejszym wpisie wystąpiły gościnnie:
araukaria i oleandry komarzyca fuksja mirt palma pokojowa